Krótkie wycieczki

Jak przyjemnie spędzić czas w Bobolinie poza sezonem? > Krótkie wycieczki


Przyjeżdżając do Bobolina warto jest mieć swój środek transportu. Powyżej opisane spacery mogą być niezwykle przyjemne, ale jeśli chcemy zobaczy coś więcej musimy już tam dojechać samochodem.

Inną opcją są rowery. Okolice Bobolina mają świetne trasy rowerowe, ale w tym przypadku w miesiącach nieturystycznych należ przyjechać ze swoim sprzętem, gdyż wypożyczalnie funkcjonują głownie latem.

Mierzeja Bukowska

Dąbki to miejscowość przycupnięta zarówna na brzegu Bałtyku, jak i przy jeziorze Bukowskim, które od morza oddzielone jest wąską mierzeją. Jezioro to, z morzem połączone jest Kanałem Szczuczym, który dla nas jest punktem końcowym spaceru po mierzei, ale bardziej ekstremalni piechurzy mogą pokusić się na wycieczkę do Dąbkowic oddalonych od Dąbek o 5,5 km. My taki plan mamy przy następnej okazji.

Wybierając się na spacer mierzeją najlepiej zaparkować na parkingu przy jeziorze (Parking Dąbki Port-Dąbkowicka 6, 76-156 Dąbki).

Rozpocząć wycieczkę można od swoistego ewenementu tej miejscowości, czyli pomnika Przemysława Gosiewskiego. Rzeźba powstała z inicjatywy rodziców polityka, a Dąbki zostały wybrane na lokalizację, ze względu na to, iż to właśnie on podpisał akt założenia Uzdrowiska Dąbki w 2007 roku.

Jednak nie zatrzymujmy się tutaj na dłużej i skierujmy się ku przystani na jeziorze Bukowo, która po niedawnej renowacji prezentuje się pięknie o każdej porze roku.

Tuż za budynkiem Centrum Sportów Wodnych w Dąbkach rozpoczyna się leśna asfaltowa droga, która prowadzi do Dąbkowic. Teoretycznie nie ma zakazu poruszania się nią samochodami, ale w związku z tym, że kończy się ona miejscowością, w której jest zaledwie kilka budynków, jeden samochód w ciągu godziny to jest już spory ruch.

Droga jest prześliczna, z jednej strony między drzewami zobaczyć można zarośnięty tatarakiem brzeg jeziora, z drugiej mamy wzniesienie nadmorskich wydm porośnięte fantazyjnym lasem.

Dojść do kanału możemy albo asfaltową drogą, albo plażą, wzdłuż części strasy przebiega również leśna ścieżka, ale kończy się ona mniej więcej w 3/5 odległości kiedy to trzeba się zdecydować na dwie pozostałe możliwości.

Wybierając się na tę wycieczkę trzeba mieć na uwadze warunki atmosferyczne. I nie chodzi mi tutaj o aktualną pogodę, gdyż spacerowałam tam już w warunkach ekstremalnych czyli grad, deszcz i wiatr tak silny, że sosny nieprzyjemnie stukały o siebie czubkami. Problemem może okazać się bardzo wysoki poziom wód gruntowych. W roku 2024 jezioro Bukowo było tak rozległe, że miejscami zalewało drogę asfaltową i sprawiało, że dojście do kanału stawało się niemożliwe. W takim przypadku alternatywą jest spacer plażą, ale tam też mogą czyhać na nas niespodzianki. W takich warunkach mogą na plaży pojawić się tak zwane kurzawki, czyli coś na kształt ruchomych pisków, o czym doświadczalnie przekonał się mój syn, który robiąc jeden krok za daleko znalazł się po kolana w mieszaninie wody i piasku, zupełnie niewidocznej na pierwszy rzut oka.

W naszym przypadku taka kurzawka utworzyła się tuż przy wodzie zgromadzonej na plaży od strony wydmy.

Most na kanale Szczuczym to zazwyczaj dla nas miejsce w którym zawracamy. Jest to bardzo malownicze miejsce, w którym z jednej strony rozciąga się widok na jezioro, z drugiej zaś widać ujście kanału do morza.

Wracamy tą sama trasą, lub urozmaicamy ją sobie przeplataniem drogi i plaży.

Jeśli dla was te 8 km to nie wyzwanie, możecie tę wycieczkę rozpocząć w Rosa Apartamenty i połączyć ją z opisanym wcześniej spacerem do kutrów. My raz tak zrobiliśmy. Wyszliśmy rano z apartamentu, przeszliśmy wtedy 14 kilometrów a w drodze powrotnej zjedliśmy obiad w Dąbkach. Wieczorem czuliśmy w nogach te kilometry.

Darłówko

Darłówko to nadmorska dzielnica Darłowa. Kąpielisko morskie w tym miejscu istniej od roku 1814 i właśnie z tego okresu pochodzi budynek Hotelu Apollo który znajduje się w Darłówku Wschodnim.

Darłówko na Wschodnie i Zachodnie dzieli rzeka Wieprza na której ujściu do Bałtyku zbudowany jest port.

My jadąc tam zazwyczaj wybieramy część zachodnią, gdyż mamy do niej bliżej z Bobolina -około 10km.

Parkujemy na parkingu przy Plaży Zachodniej, lub bliżej portu przy ulicy Kotwicznej – poza sezonem parkowanie jest bezpłatne i jeszcze nigdy nie mieliśmy problemów ze znalezieniem wolnego miejsca.

Aktualizacja: od1 kwietnia 2025 roku Parking przy Plazy Zachodniej i Falochron Zachodni wyłączone są z użytkowania z powodu przebudowy falochronu. Tymczasowe wejście na kładkę i na plażę wydzielone jest tuż przy placu budowy

Główną atrakcja Darłówka Zachodniego jest Kładka Widokowa i przyrodnicza, na którą wejść można prosto z parkingu przy Plaży Zachodniej. Ma ona długość 900 metrów i wiedzie szczytem pasma wydm. Spacerując nią mamy doskonały widok na plażę i morze, a tuż koło kładki rośnie cała gama roślinności charakterystycznej dla nadmorskich wydm, o czym informują tablice dydaktyczne.

Kładka kończy się malowniczym zejściem na plażę w jedną stronę lub do Parku w drugą.

Ponieważ spacerów plażą już kilka odbyliśmy, może tym razem wrócimy parkiem. Jest on bardzo ładnie utrzymany. A w jesieni prezentuje się rewelacyjnie. W parku jest też całkiem fajny plac zabaw dla dzieci.

Następnie ulicą Helską możemy wrócić na parking z którego wyruszyliśmy.

Z tego parkingu możemy również wyruszyć na krótki spacer falochronem zachodnim portu. Nie jest on tak popularny jak falochron wschodni, ale to właśnie stąd roztacza się najpiękniejszy widok na zimowy zachód słońca.

Kontynuując nasz spacer po Darłówku możemy udać się z parkingu ulicą Belgijską w kierunku ujścia rzeki, po lewej miniemy kompleks charakterystycznych apartamentowców, które w krótkim czasie stały się nową wizytówką Darłówka. W Budynku najbliżej Wieprzy znajduje się restauracja Lido, która czynna jest cały rok, ale ja nie miałam jeszcze okazji spróbować serwowanych tam dań.

Następnie spacerkiem wzdłuż nabrzeża udajemy się w kierunku mostu. Po prawej mijamy cukiernię Ani Ani, w której możemy zatrzymać się na kawkę i ciasto.

Most w Darłówku jest bardzo charakterystyczny. Jest to most rozsuwany wybudowany w latach osiemdziesiątych. Przeznaczony jest jedynie do ruchu pieszego. Już z daleka uwagę turystów przykuwa wieża sterownicza mostu, która nazywana bywa Ufo, dzięki swojemu nietypowemu kształtowi.

Czasem może się zdarzyć, że akurat w momencie, kiedy będziemy chcieli przejść na drugą stronę most będzie rozsunięty, ale bez obaw. Poza sezonem turystycznym, gdy ruch na wodzie również jest znacznie ograniczony, nie potrwa to długo.

Za mostem w stronę morza mamy krótką promenadę spacerową. Przy niej znajduje się Cafe Cookie, która w jesieni była otwarta, ale w zimie już nie. Przy końcu promenady, a przed wejściem na falochron stoi latarnia morska.

Wejście na latarnię możliwe jest również poza sezonem w godzinach od 10:00 do 17:00.

Dojście na sam szczyt nie jest uciążliwe, gdyż jest ona stosunkowo niska, ma zaledwie 21 metrów. Ostatnie schodki są nieco trudne, gdyż to wąska drabinka, ale byłam tam już w towarzystwie 8 letnich dzieci i nie było żadnego problemu z wejściem. Widok z latarni jest bardzo ładny – możemy podziwiać wejście do portu, port i zabudowania Darłowa na horyzoncie, ale także plaże Darłówka Wschodniego .

W sklepiku na parterze latarni, gdzie kupujemy bilety, mamy też szeroki wybór pamiątek.

Tuż koło Latarni przy murze Apartamentowca Kropla Bałtyku znajduje się malutka rzeźba Szkunera Ragne, która jest częścią szlaku ośmiu rzeźb „Śladami bohaterów Tyrmanda” inspirowanego powieścią „Siedem dalekich rejsów” tego autora. Rzeźby można znaleźć zarówno w Darłowie jak i w Darłówku, a szkuner jest ostatnim przystankiem na szlaku. Więcej o szlaku piszę w rozdziale o Darłowie.

Falochron wschodni w Darłówku jest znacznie ciekawszy niż ten zachodni. Na murku po prawej mamy szereg tablic upamiętniających ludzi morza, firmy, instytucje i wydarzenia związane z Darłowem. Ale prawdziwą perełką falochronu jest gwiazdoblok Xaver, ważący 5 ton, który w trakcie sztormu w 2013 roku został wyrzucony przez morze na falochron.

Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie na końcu falochronu i możemy wracać na zasłużony odpoczynek.

Moją propozycją jest włoska Restauracja Casa Nostra przy ulicy Władysława IV 6 – po stronie zachodniej miasta. Pyszne makarony, pizza, ale również tradycyjna rybka w cieście lub z pieca – taki szeroki wybór daje nam menu restauracji.

W Darłówku została nam jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie budki ze świeżymi i wędzonymi rybami znajdujące się na nabrzeżu portu od strony zachodniej. To tam zawsze kupujemy coś pysznego dla całej rodziny w Małopolsce – dorsz przywieziony prosto znad morza to znacznie lepszy prezent niż kolejny magnes na lodówkę.

Dla tych najbardziej ekstremalnych piechurów mam jeszcze jedną propozycję spaceru prosto ze znanego nam już parkingu w Darłówku przy Plaży Zachodniej – trasa plażą do Bunkrów w Bobolinie.

Ta wędrówka to 11 km tam i z powrotem, ale nas motywowały niezwykłe jak na tą część wybrzeża znaleziska, czyli całkiem sporych rozmiarów bursztyny.

Lojalnie jednak uprzedzam, takie okazy udało mi się znaleźć pierwszy raz w ciągu mojego czterdziestoletniego życia, więc niczego nie mogę obiecać w tej kwestii.

Ale jeśli już znajdziecie coś na plaży, co może wyglądać jak ten legendarny skarb Bałtyku podpowiem wam jak najskuteczniej sprawdzić, czy to jednak nie kamień. Wystarczy w szklance wody rozpuścić 4 łyżki soli i wrzucić tam nasze znalezisko – kamień lub szkło natychmiast utonie, natomiast bursztyn będzie się unosił na powierzchni.

Darłowo i jego zabytki

O miejscach praktycznych Darłowa pisałam już w pierwszym rozdziale, ale nie wspominałam jeszcze nic o atrakcjach turystycznych miasta.

Darłowo to średniowieczne miasteczko, którego historia sięga nawet XI wieku. Namacalnymi dowodami tego są Zamek Książąt Pomorskich, którego budowę rozpoczęto w 1352 roku oraz XIV wieczny Kościół Mariacki.

Jadąc do Darłowa najczęściej samochód zostawiam na placu nieoznaczonym na mapach jako parking na wprost Targowiska Miejskiego (Google Maps podają tam adres ul 1 maja 11A), ale jeśli naszym celem będzie głownie Zamek to tuż na wprost wejścia przy ul Fryderyka Chopina jest niewielki parking.

Jednak opis tej wycieczki zaczniemy przy tym pierwszym parkingu, z którego tylko kilkadziesiąt metrów dzieli nas od mostu na Wieprzy na ulicy Powstańców Warszawskich. Z tego miejsca rozciąga się widok który niezmiennie mnie zachwyca. Z jednej strony widzimy w pełnej okazałości Zamek Książąt Pomorskich, malowniczo usytuowany nad rzeką, z drugiej zaś przystań tramwajów wodnych, które w sezonie kursują do Darłówka.

Ulica Powstańców Warszawskich zaprowadzi nas na Rynek w Darłowie. Gdzie pierwsze co spotkamy to będzie pomnik Stanisława Dulewicza – pierwszego polskiego burmistrza Darłowa. Na rynku w oczy rzuca się fontanna Pomnik Rybaka, stojąca tuż przed ratuszem.

Na płycie rynku wokół fontanny odnaleźć można kostki z różnymi gatunkami ryb. Ciekawe czy odnajdziecie je wszystkie.

Nad ratuszem góruje wieża Katedry w Darłowie Kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Budowa kościoła rozpoczęła się w 1321 roku. Przez lata użytkowany był przez protestantów, ale od 1945 roku urzędują w nim księża Franciszkanie.

W katedrze znajduje się grobowiec księcia Eryka Pomorskiego – późniejszego króla Norwegii, Danii i Szwecji.

Przy kościele usytuowane jest lapidarium – czyli miejsce prezentowania zabytkowych nagrobków. W tym przypadku mamy do czynienia z nagrobkami przeniesionymi tu z pozostałości okolicznych cmentarzy czterech różnych wyznań (katolickiego, prawosławnego, żydowskiego oraz ewangelickiego).

Powróćmy na chwilę na rynek. Gdy ulicą Powstańców Warszawskich skierujemy się na wschód, dotrzemy do malowniczej Bramy Miejskiej – jedynego fragmentu murów miejskich jaki pozostał do naszych czasów.

Teraz już spokojne możemy wrócić w okolice Zamku i jako wisienkę na torcie zostawić sobie zwiedzanie obiektu.

Muzeum czynne jest również poza sezonem turystycznym, lecz nie codziennie – wszystkie szczegóły dotyczące godzin zwiedzania, ceny biletów i zasad zwiedzania dostępne są pod adresem https://www.zamekdarlowo.pl/informacje.html

Ciekawostką Darłowa i Darłówka, o której już wspominałam pisząc o Darłówku, jest szlak rzeźb Śladami Bohaterów Tyrmanda. Inspiracją do tej atrakcji była powieść Leopolda Tyrmanda „Siedem dalekich rejsów”, do której to nawiązują figurki i której fragmenty możemy wysłuchać skanując kod QR na poszczególnych przystankach szlaku. Rzeźb jest osiem i wędrówkę powinniśmy rozpocząć na dworcu kolejowym w Darłowie, który mieści się pod adresem ul. Stanisława Wyspiańskiego 18, 76-150 Darłowo, a ostatnia rzeźba to szkuner tuż przy latarni w Darłówku. Przejście całego szlaku to nie lada wyzwanie – od pierwszego do ostatniego przystanku to około 5,5 km

Wszystkie szczegóły dotyczące szlaku znajdziecie pod adresem https://www.poznajhistorie.pl/city/darlowo

Dla osób którzy lubią pozostawać w formie i szczególnie upodobali sobie bieganie Darłowo przygotowało cykl 13 biegów od października do kwietnia. Runda Króla Eryka, bo tak nazywa się ta impreza, odbywa się w Parku Conrada i jest długości 2,5 km. Udział w zawodach jest bezpłatny, a zapisać się można bezpośrednio przed startem każdej z rund. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.darlowo.pl w sekcji wydarzenia.

Tam też można sprawdzić czy akurat w Darłowie nie dzieje się coś ciekawego. Miasto coraz częściej organizuje atrakcje nie tylko dla mieszkańców, ale dla wszystkich gości również.

Mierzeja Kopań

Po stronie wschodniej Darłowa rozciąga się kolejny przymorski zbiornik wodny – Jezioro Kopań. Spacer mierzeją w tym miejscu jest moją ukochaną wędrówką w okolicy i najlepiej zaplanować go w słoneczny dzień. Tak jak mierzeją Bukowską spacerujemy drogą wiodącą przez las, tak poprzez mierzeję Kopań biegnie ścieżka na specjalnie wybudowanym nasypie. Z podwyższenia ścieżki miejscami widzimy jednocześnie wody jeziora jak i błękit Bałtyku, więc widokowo ta trasa jest przepiękna.

Na mierzeję można wejść zarówno od strony miejscowości Kopań, jak i od strony Wicia.

Ja osobiście polecam tę drugą opcję. W Wiciu można samochód zostawić na parkingu w centrum miejscowości, który poza sezonem świeci pustkami. Za to od strony Kopania samochód parkujemy trochę na dziko przy szutrowej drodze. Można też wędrówkę rozpocząć w Darłówku Wschodnim, ale ta trasa jest na tyle daleka, że raczej nadaje się na rower niż na spacer (do Wicia to 8,5 km)

W Wiciu samochodem dojeżdżamy prawie pod samo wejście na mierzeje. Spacer rozpoczynamy od kamienia położonego w miejscu geograficznego środka wybrzeża Polskiego.

Następnie asfaltową ścieżką kierujemy się w stronę zachodnią. Polecam w tym miejscu wejść na plażę pierwszym możliwym wejściem, gdyż plaża w Wiciu jest niezwykle urokliwa z niewielkim ale prześlicznym klifem. Ja byłam tam tuż po sztormie, więc mogłam podziwiać olbrzymie drzewa, które leżały powalone przez siły natury.

Przejście pierwszego odcina ścieżki plażą ma jeszcze jeden plus – droga asfaltowa tutaj ciągnie się przez las i nie jest zbyt ciekawa.

Ale po kilkuset metrach, gdy już wrócimy z plaży, podziwiać będziemy mogli tajemnicze bagna, które rozciągają się po lewej stronie drogi. W promieniach słońca wyglądały one niezwykle, jak z baśni braci Grimm.

Gdy znajdziemy się już na nasypie, po obu stronach ukażą nam się cudowne widoki

Mniej więcej w połowie drogi napotkamy kanał łączący jezioro i morze, oraz most na nim.

Koniec spaceru możemy potraktować bardzo umownie. Nie ma żadnego oznaczonego miejsca w którym powinniśmy wrócić. Ja zawracam w punkcie na mapach Google oznaczonych jako Plaża Kopań. Wychodząc w tym miejscu na brzeg morza można podziwiać z oddali zabudowania Darłówka. W morzu powbijane są drewniane falochrony, na których skrzydła suszą kormorany i mewy. Wszystko wygląda pięknie zarówno na żywo jak i na zdjęciach.

Taka trasa tam i z powrotem to 13 km, więc trzeba ją zaplanować jako wycieczką całodniową.

My co prawda łączymy ją z kolejnym punktem, który opiszę za chwilę, ale w tym kolejnym punkcie naszym jedynym celem jest obiad w restauracji Jackowo w Jarosławcu.

Jarosławiec

Do Jarosławca z Rosa Apartamenty dojedziemy w pół godziny – jest to około 26 kilometrów.
Miasteczko samo w sobie zasłynęło kilka lat temu z plaży Dubaj – czyli sztucznie poszerzonej plaży, która za zadanie ma chronić wysoki klif, na którym położony jest Jarosławiec . W ostatnich latach kształt plaży był jeszcze przebudowany i nie przypomina ona już swojej arabskiej imienniczki, ale dawniej owszem sztuczne zatoczki zwłaszcza z wysokości klifu robiły niezwykłe wrażenie.

Główne atrakcje Jarosławca to latarnia morska, która poza sezonem ma bardzo dziwnie podane godziny otwarcie, więc ja nigdy nie zaryzykowałam wyprawy tam, oraz Muzeum Bursztynu. Otwarte jest ono poza sezonem w wybrane dni tygodnia, ale zawsze na Google Maps, oraz na stronie internetowej podają aktualne informacje.

W muzeum tym byłam kilka lat temu i bardzo mi się w nim podobało. Po wnętrzach spaceruje się jak po prehistorycznym lesie, a eksponaty zgromadzone w muzeum też robią wrażenie.

W Jarosławcu znajduje się przystań rybacka działająca na analogicznych zasadach jak ta w Dąbkach i można, rozpoczynając od niej, wybrać się na spacer brzegiem morza wzdłuż klifu.

Jeśli zdecydujemy się wrócić do miasteczka wejściem numer 5 znajdziemy się w najpiękniejszym punkcie widokowym na sztuczna plażę, oraz tuż koło słynnego, niezwykle malowniczego domku na klifie, który w zimie można dokładnie oglądnąć, gdyż zasłaniający go żywopłot traci w tym czasie liście.

Wracając ulicą Nadmorska do centrum miniemy obiekt wojskowy z okazałym radarem.

Teraz czas na pyszny obiad w Jackowie przy ulicy Słonecznej 2 i chwilę relaksu przy tamtejszym kominku.